wtorek, 26 września 2017

Czy zmiana jest "Stylowa"?"





Restauracja „Stylowa” znajduje się na Osiedlu C 3 w Nowej Hucie od 22 lipca 1956 roku. Jest to najstarszy lokal w tej części miasta, który początkowo, przez około rok czasu istnieje jako kawiarnia, jednak później, w 1957 roku zmienia swój charakter na bardziej gastronomiczny, oferując kartę z pełnym zakresem posiłków. Nie można zapomnieć, wstępnie opisując to miejsce, że praktycznie od samego początku, w sobotni wieczór organizowane są tutaj dansingi. W Internecie można znaleźć informację, że to właśnie w „Stylowej” uczono mieszkańców delektować się kawą. Właśnie tak wspominam swój pierwszy bezpośredni kontakt z tym miejscem – parzona kawa z fusami, w zwykłej szklance, która parzy palce niecierpliwie sięgających po pierwszy łyk. Będąc tu po raz pierwszy, ciężko skupić swoją uwagę tylko na jednym elemencie wnętrza, jednak, gdy sięgam pamięcią do moich najodleglejszych czasowo wspomnień ze „Stylowej”, obok kawy, zawsze towarzyszy im mały pomnik Lenina, ustawiony na stoliku, którego trudno nie zauważyć idąc w stronę lady barowej. Pomnik taki sam jak ten, który po transformacji systemowej znika z Alei Róż. Na zewnątrz „Stylowej” sukcesywnie znikają także wszelkie ślady po Leninie i jego dziedzictwie. Czy w takim razie ciągła obecność małego pomnika wewnątrz restauracji miałaby wskazywać na brak jakiejkolwiek w niej zmiany?





Niedługo musiałem czekać, przebywając w restauracji, aby spotkać się z sytuacjami w których klienci oczekują, a wręcz domagają się „komuny”. Oczekują braków zaopatrzenia, krótkiej odpowiedzi „nie ma” od jednej z kelnerek, która, w oczach klientów przyjeżdżających tutaj w celach przede wszystkim turystycznych, idealnie dopełnia narrację „Stylowej” jako reliktu przeszłości. Czy rzeczywiście, po osiemdziesiątym dziewiątym nic się tutaj nie zmieniło? Zdania w tej kwestii mogą być podzielone, jednak nie tylko w obszarze „zmieniło się/ nie zmieniło się”. Bo zmieniło się na pewno. Różnica zdań pojawia się przede wszystkim na dużo głębszym poziomie odczuwania tego miejsca jako żywe/martwe. Warto tutaj wprowadzić termin egzotyzacji, który usystematyzuje rzeczywistość "Stylowej". Egzotyzację rozumiem jako uwypuklenie poszczególnych elementów wyobrażenia na dany temat doprowadzające do tendencyjnego postrzegania i stereotypizacji – jest to właśnie odczuwanie miejsca jako martwe. W moim przypadku tematem jest restauracja, a tendencyjnym postrzeganiem jest turystyczne „polowanie na komunę”. Różnica determinująca zdania „zmieniło/ nie zmieniło się” przebiega więc raczej na linii wewnątrz - zewnątrz, środowisko egzotyzowane - środowisko egzotyzujące, pracownicy, bywalcy Stylowej - turyści poszukujący śladów przeszłości. Pierwsza grupa, a więc pracownicy i stali bywalcy, uczestniczy w ciągłym powstawaniu tego miejsca, jego płynnym byciu. Druga natomiast, czyli turyści, próbuje (chce?) widzieć to miejsce zatrzymane - w naiwnym, jak również w najgłębiej ontologicznym sensie - zatrzymane w czasie, przestrzeni oraz samym byciu. „Stylowa” jest dla nich martwa. Czyż to nie właśnie tym, którzy postrzegają ją jako atrakcję turystyczną zależy na stanowisku „wszystko jest tutaj jak za komuny”? A przecież to miejsce niezaprzeczalnie zostało zbudowane z myślą o mieszkańcach, dla mieszkańców. Miejscowi są nieodzownym elementem codziennej egzystencji restauracji. Nikt z nich nie poszukuje tu ruin czasu. W toku codziennego życia, dla mieszkańców Nowej Huty drogi krzyżują się na kawie lub piwie właśnie tutaj. Toczone tu rozmowy, ani na krok nie odbiegające od tematów życia codziennego, wspomnień oraz marzeń. Rozmowy, które potajemnie, jednym uchem podsłuchiwałem pijąc fusiastą kawę, dające mi nieodparte, często bardzo ciężkie, poczucie autentyczności istnienia, którego żadna, nawet najbardziej umiejętnie prowadzona narracja egzotyzująca nie będzie w stanie stłumić. Jednak by to zobaczyć, trzeba zacząć patrzeć i żyć, a nie oglądać świat, który z własnej woli zamieniło się w kamień. 


k.h


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz